Restauracja
Są takie lokale, które nazywają się restauracjami pomimo tego, że zarabiają głównie na sprzedaży piwska lekko lub mocno podchmielonym panom, których jedynym hobby stało się zalewanie mordy każdego dnia. Charakteryzują się oni tym, że ich dzień składa sie z ośmiu godzin pracy, piwka po pracy, obiadu, drzemki, trzech godzin w owej restauracji podczas których wypijają pięć piw, spaceru do kiosku po fajki i powrotu na jeszcze dwa piwka. Dzień kończą zapewne waląc konia pod jakiegoś szybkiego pornucha z internetu po czym zasypiają i budzą się rano by znów powtórzyć ten sam schemat co dnia wcześniejszego. Nie zazdroszczę im życia ale też nie współczuję im ani nie gardzę nimi. Paru z nich znam. O, ten po lewej. W sumie nie pamiętam jak się poznaliśmy... pewnie tu w restauracji. Zawsze jak sie widzimy toczy się standardowa gadka o tym co słychać i takie tam. Z tym, że jedynymi rzeczami jakie od niego słyszę to to, że jest najlepszy w swojej pracy a jego praca jest taka niezbędna wszystkim nam i gdyby nie on to cała firma by padła i temu podobne.
- Kurwa, facet! Pracujesz w fabryce kauczuku, w dodatku jako zwykły fizol. Co ty tam takiego robisz, że jesteś taki zajebisty, niezbędny? - Spytałem kiedyś będąc wypity i w nie najlepszym nastroju do słuchania jego pierdolenia.
- Stary, ty nie wiesz ale u nas w pracy gdyby nie ja to nie uruchomilibyśmy nowego projektu. Tylko ja potrafię obsługiwać super panele, ktore kierują taśmami po których idą kostki kauczuku wytwarzane nową super technologią. Kierownik mnie nie docenia bo patrzy tylko swojej dupy ale jak coś się zjebie to tylko mnie woła. Stary robię tam już sześć lat i powiem Ci, że wiem wszystko o tej firmie.
- O matko, jak bardzo mnie to jebie - pomyslałem sobie.
- A co tam u Ciebie? Jak w pracy?
- Dzięki, spoko, po staremu.
Takie mniej więcej dialogi prowadzone są z tego typu ludźmi. Zamknęli się gdzieś między pracą restauracją i spaniem. Sam co jakiś czas zaglądam tu ale jeszcze nie doznałem tego stanu upodlenia co oni. Za zwyczaj wizyta tutaj kończy się na jednym lub dwóch piwach i pizzy. Rzadko sam, częściej w gronie moich znajomych. Przyjście samemu na piwo wydaje się taką oznaką upodlenia, samotności i alkoholizmu. Nie mniej jednak zdarzało mi się i zdarza wciąż przyjść tu samemu, usiąść przy stoliku, wlepić mordę w telefon przeglądając Facebooka i wypić trzy piwa.
- Ogarnij się! Zakochałeś sie w tych typach dwa stoliki dalej? - Zapytała lekko zirytowana, że niesłucham co do mnie mówi.
- Przepraszam Cię, zamysliłem się nad ich monotonnym życiem. To mówisz, że nie palisz już papierosów? Ja nie mam tyle silnej woli. Lubię sobie zapalic papierosa do kawy, do piwa, po jedzeniu, na przystanku gdy czekam na autobus do pracy. No wszędzie lubię zapalić. Kurwa, jakbym mógł to bym nie gasił tylko bym jarał i jarał.
- A ja rzuciłam z dnia na dzień. Na początku chciało mi się cały czas palić ale znajdywałam jakieś inne zajęcie. Jakieś cukierki, gumy do żucia... no głównie słodycze. Dobrze, że nie poszło mi w boczki.
No fakt, nie poszło jej. Co więcej figurę ma całkiem dobrą. Dupa trochę mała ale tak poza tym to wszystko w jak najlepszym porządku. Choć i cycki trochę zmalały. Pamiętam, że były lepsze.
- Nie lubię słodyczy, więc nie będę mial czym zastąpic fajek. Zmieńmy temat bo zaraz zachce mi się znów jarać a niedawno paliłem - liczę w głowie ile zostało mi fajek bo musi starczyć do jutra a z pieniędzmi jak zwykle licho.
- Dopijemy i będę się zbierała do domu bo jutro mam trochę spraw do załatwienia przed pracą a muszę prowadzić, więc dzisiaj dwa piwa mi wystarczą.
- Ja też będę się zbierał, dwa piwka wystarczą - i znów myślę o tych pierdolonych pieniądzach i że wydałem dwanaście złotych na dwa browary w restauracji a w sklepie za te pieniądze miałbym cztery w tej cenie.
Z jednej strony uszczęśliwiony, że kończymy na dwóch bo na więcej nie mam a z drugiej strony niepocieszony bo liczyłem na dłuższą pogawędkę wstaję od stolika.
Po powrocie do domu rozmyślam o facetach prowadzących swe życie w restauracji i zastanawiam się czy aby sam się do nich czasami nie zaliczam.
Dodaj komentarz